Jak to jest, że nie ma żadnych racjonalnych powodów do zmęczenia, a ciągle jesteśmy zmęczeni? Nawet badania medyczne przeczą temu odczuciu, bo okazuje się, że wyniki mamy doskonałe. Co jest w takim razie nie tak?  I dlaczego mając jedynie 40 lat, co ja mówię, 30 lat, a nawet 20 lat, czujemy się jak starcy? Przyczyna może być jedna – wypieranie niepożądanych przez nas uczuć…

Wielokrotnie już pisałam, że nasz umysł nie da sobie w kaszę dmuchać i skrzętnie dba o swoje interesy.   🙂 Jeśli próbujemy go nabierać, lawirować lub udawać, on z pobłażaniem może i znosi niekiedy nasze gierki, ale tylko pozornie i tylko do czasu.

BUZOWANIE ENERGII W CIELE

W poprzednim artykule pisałam o tzw. wstydliwych i niechcianych emocjach, takich jak złość, wstyd, zazdrość, lęk, gorycz, irytacja itp. i o tym, że każde uczucie pełni ważną rolę, bo jest potrzebną nam życiowo informacją. Jeśli jednak z jakiegoś powodu (czy to kulturowego, czy osobistego) zdecydujemy się na ukrywanie i powstrzymywanie własnych emocji, ich energia pozostanie w ciele i będzie w nas „pracować” na swój sposób, czyli będzie zużywać sobie potajemnie naszą energię na całodobowe hasanie po ciele. 🙂 Mało tego – energię będziemy potrzebowali zużyć nie tylko na to, żeby emocje sobie buzowały, ale także na to, żeby mimo usilnych prób, nie wydostały się na zewnątrz. Pomyślmy tylko, ile to energii! I to na dodatek trwonionej w każdej minucie naszego życia!

NIEUSTANNE NAPIĘCIE I „DZIWNE” CHOROBY

Ten nieustanny stan alertu wewnętrznego objawia się na wiele sposobów. Jednym z nich jest choćby nieumiejętność odprężenia się i poczucie nieustannego spięcia w ciele. Ale jak mamy się odprężyć i rozluźnić mięśnie, skoro tyle sił na raz się w nas przetacza? Łatwo się domyślić, że napięcie nie tylko oddziaływane fizycznie na mięsnie, ale także wywołuje wzrost hormonów stresu. A to już bardzo niedobrze, bo długotrwały stres nie tylko wysysa z nas energię, ale jest też źródłem większości chorób. Może na początek warto przytoczyć tylko kilka tych najczęstszych dolegliwości: napięcie pasu barkowego i szyi, bóle głowy, brzucha, problemy układu pokarmowego, drżenia i przykurcze, podwyższone ciśnienie, bezgorączkowa grypa, niektóre schorzenia reumatyczne itd.

NIE MA RADY – UMYSŁ RZĄDZI  🙂

Gdy zastanowimy się trochę i powiążemy ze sobą powyższe zależności, już więcej nie będziemy zdziwieni ani naszym „bezpodstawnym” osłabieniem, ani dolegliwościami somatycznymi, pomimo doskonałych wyników badań lekarskich. Trzeba – stety czy niestety – przyjąć do wiadomości, że psychika, choć trudna do ogarnięcia i prostego zdefiniowania, jest nadrzędną machiną w naszym ciele, rządzącą konsekwentnie i stanowczo.
Jeśli więc upychamy problemy i związane z nimi emocje gdzieś po głębokich kieszeniach naszej świadomości, myśląc, że w taki sposób pozbędziemy się ich, to niestety grubo się mylimy. Emocje i problemy jak były tak są. Może na co dzień o nich nie pamiętamy, ale podczas snu pracują sobie w najlepsze, nie dając nam często spać albo też dobierają się do naszych ciał, żeby poprzez chorobę zwrócić na siebie uwagę.
Czasem też nie wytrzymują ciśnienia i powodują, że zachowujemy się histerycznie, z ekspresją, która sama nas zaskakuje, a niekiedy nie tylko nas, lecz również tych, którzy na nasze nieszczęście byli świadkami naszego wybuchu – złości, płaczu czy paniki.
Myślę, że w związku z powyższym warto przyjrzeć się sobie, swoim emocjom, dolegliwościom, żeby zawczasu zadziałać i uniknąć tym samym spustoszenia w naszych organizmach, czyniąc z nas  wyczerpanych energetycznie zombi… 😉