Nie ma co zaprzeczać – przeważnie nie doceniamy własnego życia. Nie dostrzegamy go, a właściwie chwil, które składają się na nie. Rzadko przychodzi nam do głowy, że każda chwila istnieje tu i teraz, i nigdy nie wróci. Oczywiście są sytuacje, gdy bardzo chcemy, żeby czas szybciej płynął, bo nie jest dla nas najlepszy. Jednak większość chwil jest nam albo obojętna, albo całkiem przyjemna, choć przez nas niedoceniana. A MOŻE BY W TYCH OBOJĘTNYCH DLA NAS MOMENTACH TROCHĘ WIĘCEJ ZOBACZYĆ?

Takie pytanie wywołało we mnie zdjęcie, które zamieściłam, a którym bardzo chciałam się z Wami podzielić. Niby nic – codzienne zamiatanie ulicy, poranek. Ale jaki poranek! W jakim otoczeniu i w jak cudownym świetle! Czy dostrzegamy na co dzień piękno, które nas otacza? Czy widzimy miły uśmiech, który ktoś nam przesłał? Czy na pewno słyszymy dobre słowo, które pod naszym adresem zostało wysłane? Czy cieszymy się tym, że większość spraw idzie gładko? I że jesteśmy całkiem sprawni i możemy korzystać z naszych wszystkich zmysłów? I czy z nich w pełni korzystamy?

Zdaję sobie sprawę, że te pytania mogą brzmieć banalnie, ale fakt jest taki, że właśnie odczucie szczęścia, przyjemności i radości zazwyczaj jest tkane z takich niby niewiele znaczących momentów i gestów. Zapewniam, że jeśli choć raz dziennie dostrzeżemy coś ładnego, miłego i dobrego w naszym otoczeniu – tu i teraz – zmienimy w swoim życiu bardzo dużo. Ta regularność w tropieniu mikro-szczęść za jakiś czas, gdy będziemy to czynić regularnie, wykształci w nas nawyk pozytywnego podejścia do swojego mikrokosmosu, a to zaowocuje lepszym samopoczuciem i większą satysfakcją z codzienności. Gwarantuję! I proszę nie mówić, że to mało! 

Japończycy, o których ostatnio trochę więcej pisałam, mają nawet – jak to zwykle oni  – swoje konkretne określenie na celebrowanie takich ulotnych chwili: ICHI-GO, ICHI-E. Twierdzą, że najlepsze, co człowiek może zrobić dla siebie, to skupić się na teraźniejszych chwilach, akceptując przy tym istnienie tego, na co nie mamy wpływu – np. upływ czasu i ulotność wszystkich zjawisk w naszym życiu. Taka postawa według nich daje ukojenie i spokój wewnętrzny. Myślę, że nie sposób się z tym nie zgodzić. Dlatego bardzo nam wszystkim życzę, abyśmy w codziennym, rutynowym działaniu dostrzegali jak najwięcej piękna i dobra. Myślę, że szybko polepszy się nam samopoczucie i wzrośnie poczucie wartości wobec naszego życia. A to jednak całkiem dobra perspektywa.