Jedną na osiem godzin poświęcamy na myślenie o przyszłości. Dlaczego aż tak dużo? Bo to przyjemne.  🙂 Dzięki temu możemy sobie wyobrażać, że to symboliczne jutro będzie lepsze niż sytuacja, w jakiej jesteśmy dzisiaj. Ponadto mamy też nadzieję, że w przyszłości spełnią się nasze pragnienia i potrzeby, które nie są zaspokojone obecnie.

Myślenie o tym, co może się zdarzyć jest jednak zazwyczaj nadmiernie uproszczone. Dlatego uwodzi, bo myśl o niej wypada lepiej niż gdy myślimy o tym, co tu i teraz. Jest więc to obraz wyidealizowany, oderwany od realiów i pozbawiony tych wszystkich szczegółów, które w codziennym życiu mogą przeszkadzać, drażnić lub powodować rysy na nieskazitelnej formie.
Można by w związku z powyższym zadać pytanie: dlaczego nie realizujemy tych marzeń, skoro są takie kuszące i skoro tak wiele czasu im poświęcamy? Według Gabriele Oettingen są trzy zasadnicze powody tego, że tkwimy w miejscu, zamiast ruszyć do przodu w kierunku swoich marzeń. Oto one:

  1. FOLGOWANIE

Ta strategia polega na pielęgnowaniu w umyśle bardzo szczegółowego obrazu naszej pięknej przyszłości lub jakiegoś upragnionego celu, do którego często powracamy w myślach. Angażujemy się w uszczegóławianie i dopracowywanie naszych wizji, ale tylko na poziomie wyobrażeń. Na skutek takiego postępowania zamiast żyć w świecie realnym, żyjemy w świecie fantazji i jesteśmy w nią tak mocno zaangażowani – także emocjonalnie – że nie decydujemy się na podjęcie faktycznych działań, które przybliżałyby nas do tego, o czym marzymy.

  1. ROZTRZĄSANIE

Ten typ postępowania charakteryzuje się zafiksowaniem na teraźniejszości i na jej negatywach. To ta sytuacja, kiedy marudzimy na całego – mówiąc bardziej fachowo: ruminujemy – omawiamy ze szczegółami naszą niedolę, użalamy się nad sobą, analizujemy trudne chwile i ciągle do nich wracamy. Można powiedzieć, że szukamy wszędzie gdzie się da dowodów na to, że mamy paskudne życie. Jak nie trudno się domyśleć, taka taktyka również nie powoduje zmiany i realizacji naszych pragnień.

  1. KONTRASTOWANIE ODWROTNE

To trochę mix obydwu wcześniejszych strategii, ale bez wiązania ich ze sobą. Inaczej mówiąc to taka sytuacja, kiedy skupiamy się na swojej teraźniejszości, a potem na przyszłości, ale nie budujemy pomostów między nimi. Czyli nie wyciągamy wniosków, nie robimy konkretnych planów, nie podejmujemy żadnych działań. Zatrzymujemy się na etapie komentarza czy też wiedzy (nawet bardzo fachowej), ale bez podejmowania kroków, które pozwoliłyby na realizację celów

Oczywiście wszystkim powyżej opisanym strategiom może dodatkowo towarzyszyć strach, o którym już nie raz pisałam w kontekście zmian, o czym można przeczytać chociażby tutaj : https://kozlowskaterapia.pl/blog/dlaczego-boimy-sie-zmiany/.

Wnioski z powyższego tekstu wydają się być oczywiste: jeśli chcemy dokonać zmiany, musimy działać, choćby podejmując małe kroki. Bez tego będziemy dreptać wokół własnej osi, zataczając jedynie mniejsze lub większe koła…
Zachęcam zatem serdecznie do robienia tych małych lub dużych kroków. Nie na darmo wszyscy znamy powiedzenia funkcjonujące w naszej kulturze od setek lat: „najtrudniejszy pierwszy krok” (potem już łatwiej :)), ale też: „nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku”. Trzeba  po prostu  przekroczyć tę granicę między biernością a działaniem, robiąc ten jeden krok. Dzięki temu każdy kolejny będzie przybliżał nas do spełnienia naszych ważnych i bliskich sercu celów i marzeń. A przecież chyba o to nam m.in. w życiu chodzi? 🙂